poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Wino

Większość turystów przyjeżdża do Mendozy dla wina. Trudno zliczyć ile jest tu winnic.
My spędziliśmy tylko dwa dni na ich odwiedzaniu.

Najpierw wybraliśmy się do Maipu, tam wypożyczyliśmy rowery i zaopatrzeni w mapkę jeździliśmy od winnicy do winnicy.
Udało nam się odwiedzić tylko kilka spośród wielu, które chcieliśmy.
La Rural - winnica i muzeum wina. Odbyliśmy skromną degustację :)
Carinae - mała winnica, tradycyjna. Zaliczyliśmy dwie degustacje. Jedna pokazywała ewolucję Merlota - od najprostszego, najświeższego, bardzo owocowego poprzez leżakującego jakiś czas w dębowych beczkach aż po bardzo dojrzałą i pełną Reservę.
Tempus Alba -średniej wielkości bodega, nowoczesna i eksperymentująca, z bardzo dobrymi winami. Tu oczywiście też degustowaliśmy, spróbowaliśmy aż sześciu różnych win.
Club del Oliva - to nie winnica a miejsce z produktami z oliwek, maleńką wytwórnią likierów i czekolady. Degustacja również się odbyła.
Zajrzeliśmy jeszcze do dwóch innych winnic, ale nie zachęciły nas do dłuższej wizyty.

Jeśli bardzo się nie spieszysz pomysł połączenia rowerów i wina jest bardzo dobry. A ponieważ wino i pośpiech nie idą w parze to według nas znakomity sposób poznawania winnic.
Jedziesz sobie powoli na rowerku, mijają cię wielkie ciężarówki wiozące winogrona, mijasz uprawy winorośli i oliwek, oddychasz powietrzem nasyconym ich zapachami, świeci słońce... Należałoby dodać jeszcze, że argentyńska policja podobno jest bardzo wyrozumiała dla degustujących rowerzystów :)

Wizyta w winnicy to spotkanie z pewnego rodzaju przewodnikiem, najczęściej pracownikiem mówiącym po angielsku lub czasami członkiem rodziny właściciela.
Przewodnik oprowadza gości po winnicy, opowiada o procesie produkcji i jego poszczególnych etapach. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy, m.in. z jakiego powodu na plantacjach winorośli rosną róże. Nie po to aby było jeszcze piękniej (jak myślałam) a po to aby informować o ewentualnych zagrożeniach chorobowych. Róże jako rośliny bardzo wrażliwe pierwsze zdradzają oznaki choroby, jako pierwsze są też atakowane przez szkodniki.
Można powiedzieć, że ta część naszej podróży była czystą edukacją :)

Po jednym dniu na rowerach mieliśmy niedosyt wiedzy (i degustacji) więc wypożyczyliśmy samochód żeby wiedzę o winach uzupełnić. Wybraliśmy się do sąsiedniego regionu słynącego z winiarstwa - Lujan de Cuyo.
Umówiliśmy się na wizytę w winiarni Luigi Bosca. To duża, bardzo elegancka i wyrafinowana winnica. Było wytwornie.
Kolejną winnicą była Lagarde. To stara i bardzo klimatyczna bodega. Chciałabym tam zostać na dłużej.
Na koniec odbyliśmy indywidualną wizytę w Hacienda del Plata. To cudowna, rodzinna winnica z bardzo niewielką produkcją. Mieliśmy ogromne szczęście poznać córkę właścicieli, która opowiedziała nam o swojej rodzinie, pokazała fragment plantacji, przedstawiła proces powstawania i dojrzewania wina, poczęstowała wybranymi winami prosto ze zbiorników i beczek. Potem rozmawialiśmy o Polsce, Argentynie, podróżach i innych sprawach. Było bardzo miło.





















Posted by Picasa