środa, 28 kwietnia 2010

Hostel Nomades w Valparaiso

Do Valparaiso również przyjechaliśmy w nocy.
Wcześniej zarezerwowaliśmy hostel - dość przypadkowo znaleziony w internecie.
Na dworcu trudno było dowiedzieć się jak tam dotrzeć. Każdy mówił co innego co dość często się tu zdarza gdy pytamy o drogę.
Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce hostel był zamknięty.
Zaraz znalazł się uprzejmy człowiek i po hiszpańsku wytłumaczył, że w drzwiach obok też jest hostel.
Zadzwonił tam i zerwał ze snu starszego pana, który pojawił się w szlafroku. "Papa" jak się sam nazwał pokazał nam pokój, ale mimo późnej pory, zniechęceni standardem podziękowaliśmy.
Po drodze widzieliśmy kilka hosteli, więc poszliśmy pukać od jednego do drugiego.
Udało się dopiero do Hostelu Nomades, który prowadzi artysta Oscar Capeche wraz z żoną.
Przepiękne, klimatyczne miejsce i przemili ludzie. Sami zobaczcie.

O samym Valparaiso napiszemy następnym razem.








Posted by Picasa