środa, 31 marca 2010

Buenos Aires. To by było na tyle.

Dziś było gorąco i parno a my znowu chodziliśmy po mieście.
Chcieliśmy wrócić autobusem ale nie mieliśmy monet.
Wsiadając do autobusu (tylko przednimi drzwiami) musisz powiedzieć dokąd jedziesz (po hiszpańsku oczywiście). Potem kierowca coś wstukuje na swojej maszynce a ty musisz wrzucić odpowiednią liczbę monet do automatu drukującego bilet.
Jest tylko jeden problem. Musisz mieć monety.
A w Buenos monet brakuje.
Żeby mieć monety trzeba tak kombinować kupując, aby sprzedawca musiał wydać Ci coś monetami.
Łatwe to nie jest bo najmniejszy nominał banknotów to 2 peso.
Jak nie masz monet to idziesz piechotą :)

Jutro czeka nas powrót zimy. Lecimy do Ushuaia - najdalej na południe wysuniętego miasta na świecie.