środa, 14 kwietnia 2010

Ruta 40

Wczoraj przebyliśmy ponad 600 km drogą nr 40. 
15 godzin w autobusie choćby był najwygodniejszy nie należy do przyjemnych.
Ruta 40 na odcinku z El Chalten do Perrito Moreno jest w większości szutrowa. Autobus jedzie więc z prędkością 20-30 km na godzinę.
Wokół pustynia, krajobraz był zupełnie płaski. Pustka po horyzont, pustka, kamienie i niskie trawy formujące się w coś co kształtem przypomina kamienie.
Po wielu kilometrach krajobraz zrobił się ciut pofałdowany. Jeszcze później lekko górzysty. Ale wciąż tylko kamienie.
Gdzieniegdzie choć naprawdę rzadko widać było zielone oazy - miejsca z prawdziwą trawą i drzewami. Pośrodku takiej sztucznej zielonej wyspy stały zabudowania świadczące o obecności człowieka a wokół nich pasło się bydło.

Podczas tak monotonnej podróży można robić tylko dwie rzeczy: spać lub obserwować chmury (lub nocą gwiazdy). Chmury to tak fascynujące stwory tutaj, że mogę je porównać do filmu sensacyjnego.
Raz są białymi barankami by za chwilę zmienić się w szare i ciężkie, po czym nagle się rozróżowić, potem zmienić zdanie co do koloru i kształtu i stać się granatowe i ciężkie, a za chwilę pożółknąć. I tak w kółko.

Podziwiałam kierowcę, który niestrudzenie prowadził autobus przez całą noc i pół następnego dnia. Jednak pod koniec naszej podróży i on uległ monotonii krajobrazu i zaczął zasypiać.
Postanowiłam ratować nas wszystkich i poszłam do niego z ciasteczkami i jakimiś głupimi pytaniami w języku, którego on na pewno nie zrozumiał. Ale przecież nie chodziło mi o to, żeby mnie zrozumiał a tylko żeby się rozbudził.
Udało się i w całości dojechaliśmy do Perrito Moreno a stamtąd do Los Antiguos.




0 komentarze:

Prześlij komentarz