poniedziałek, 27 lutego 2012

Dzień pierwszy. Hanoi.

Wylądowanie w Azji dotychczas oznaczało dla nas uderzenie wilgotnego i gorącego powietrza.
Tym razem tak nie było. Rano było dość przyjemnie po naszych polskich mrozach, można powiedzieć że rześko, ale w ciągu dnia stwierdziliśmy, że jest zwyczajnie zimno.

Hanoi jest zatłoczone, zakorkowane, z niezliczoną ilością skuterów jeżdżących we wszystkich kierunkach. Musieliśmy sobie przypomnieć jak się przechodzi przez ulicę - przecież nikt ci nie ustąpi pierwszeństwa, nawet jeśli masz zielone światło.

Cieszyliśmy się bardzo na myśl o wietnamskim jedzeniu. Tęskniliśmy do ulicznych zup z kociołka, zapominając już trochę jak to jest z czystością owych jadłodajni :)
Dziś już wszystko nam się przypomniało.
Siedząc na malutkich stołeczkach zjedliśmy zupę z makaronem i kurczakiem, którego pani cięła nożyczkami prosto do talerzy.

Pozdrawiamy Was!












9 komentarze:

Anonimowy pisze...

Cieszę się, że jednak zdecydowaliście się na kontakt z ojczyzną:) Zupka wygląda smakowicie. Ciekawa jestem czy pałeczki w dłoniach służą tylko do fotografowania czy też wyławialiście nimi tego "ciętego" kurczaka? Pozdrawiam. Asia D.

Aga pisze...

Wyławialiśmy nimi makaron i mięso, a to co zostało po wyłowieniu dokończyliśmy tradycyjnie łyżką :)
Pozdrawiamy i idziemy spać.

Anonimowy pisze...

Aaa napisałam i ja i się nie wyświetliło. A jutro się okaże, że będą dwa komentarze...
Cieszę się, że już jesteście, że podróż za Wami, a cały urlop przed :-)
Tam jest całkiem inaczej niż u nas. Całkiem! Dobry numer z kurczakiem, w życiu nie widziałam żeby ktoś ciął kurczę nożyczkami.
Czemu wiele osób na ulicy ma zasłonięte usta i nos? Przez spaliny?
Fajnie, że piszecie, bo właśnie dyskutowałyśmy czy będziemy miały co czytać czy nie :-)
Pozdrawiami i miłych wrażeń!!! Magda

justmaga pisze...

czy tam na zdjeciu to pies przygotowany do jedzenia?? brr

Ach te skuterki, fantastycznie sie fotograficznie prezentuja :)
Zastanawiam sie czy bym zjadla z ulicznego kociolka..
Milej podrozy zycze i zdjec z gory zazdroszcze ;)

KAsia pisze...

o raju i ja widzę cos jakby psa, bleeee

Aga czy mogłabyś zapakować do swojej walizki te wszystkie pyszne owoce i jakos przejść przez bramkę na lotnisku?;)tak pięknie wyglądają!!
udanej podrózy smaków i widoków
no i maski włóż!!!;)
pzdr.Kasia i Michał (plus gnomki)

nika-2 pisze...

super foty, jedzenie wygląda obłędnie, zapomniałabym o czystości, trudno, myślę że dla tego smaku warto :) nika-2

Aga pisze...

Magda - tak, te maseczki na twarzach to przeciwspalinowe.

Justmaga - myślę, że to był pies niestety. Różne zwierzaki tu się je.

Kasiu - spróbuję :)

Nika - warto warto.

Pozdrawiamy!

Anonimowy pisze...

Cieszę się że Was widzę w dobrej formie. Żarełko uwielbiam w takich miejscach :). A temperatura dobrze że niska - ominął Cię szok i "nieżywość"

anna_dab

Anonimowy pisze...

Podróż zapowiada się fantastycznie! wielu wrażeń i niespodzianek :)

Prześlij komentarz