czwartek, 20 maja 2010

Podsumowanie

Wróciliśmy cało i zdrowo.
I wcale nie przeżyliśmy szoku pogodowego - tam też marzliśmy przecież.
Za to ja przeżyłam szok zieloności - już zapomniałam, że wiosna tutaj jest aż tak zielona. I piękna!
Własne łóżko i własna łazienka wydają się luksusami, naprawdę.
A ilość warzyw pod Halą Mirowską przyprawił mnie o palpitacje serca, wszystko chciałam kupić i ugotować!

A teraz nasza podróż w liczbach:
W sumie przejechaliśmy jakieś 13500 km.
W autobusach spędziliśmy około 140 godzin.
Spaliśmy w 24 miejscach.
Poznaliśmy wiele osób z czego z kilkoma korespondujemy a 2 zaprosiliśmy do Polski.
Spotkaliśmy 3 Polaków plus panią Anię o polskim pochodzeniu.
Wypiliśmy duuuużo wina.
Przekroczyliśmy założony budżet (znacznie).

Dziękujemy Wam bardzo za kibicowanie nam i za zaglądanie tutaj.
Blog będzie istniał. Wszak to nie była nasza ostatnia podróż :)
Zresztą może zamieścimy tu jakieś wspomnienia argentyńsko-chilijskie.

I jeszcze kilka zdjęć. Tym razem ludzie:

































5 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wasze relacje i piękne zdjęcia dostarczały nam wielu emocji, czekamy więc na następne podróże. Pozdrowienia:) Asia i Piotr

Aga pisze...

Dziękujemy bardzo :)
Czekamy na spotkanie, z niecierpliwością.

Unknown pisze...

Witam,
Piekne zdjecia i bardzo ciekawa relacja, szkoda, ze ta pordoz juz sie skonczyla...
Mam prosbe, czy jest mozliwosc abyscie mogli podzielic sie z nami informacjami dotyczacymi bardziej organizacji takiej podrozy np. sprzet, plecaki... (walizki?), ktore z miejsc przez Was odwiedzonych bylo najtansze, ktore najdrozsze, ktore najciekawsze, najmniej bezpieczne itp... Takie male podsumowanie ;) No i jezeli znacznie przekroczyliscie budzet to czy z perspektywy czasu sadzicie, ze mozna bylo tego uniknac? Na czym mozna by bylo zaoszczedzic?

Pozdrawiam serdecznie
Rysia

Piotr pisze...

Tak, trochę przyziemnych szczegółów się przyda. Już zebrałem dane, teraz spróbuję przełożyć w coś co się da przeczytać.

Pozdrowienia
Piotr

Anonimowy pisze...

Ciekawe zdięcia pozdrawiam was buziaczki.Michalina Dymczak.

Prześlij komentarz