środa, 7 marca 2012

Hue

Wczoraj rano dotarliśmy do Hue.
36 stopni, gorąco. To pierwsze nasze zetknięcie w Wietnamie z takim klimatem. Niby byliśmy przygotowani, ale po zimnej północy i polskiej zimie to był naprawdę szok.
Na szczęście prysznic, klimatyzacja w hotelu i powoli się przyzwyczajamy.
Wczoraj w każdym razie przemykaliśmy od cienia do cienia.
Poszliśmy pieszo do cytadeli i królewskiego starego miasta. Miło, ładnie, ale jakiegoś oszałamiającego wrażenia nie robi.
Wróciliśmy rykszą i wynajęliśmy motor. To już nie była wyprawa motorkiem na wieś, to była prawdziwa miejska moto-dżungla. Przeżyliśmy :)
Zwiedziliśmy stare cmentarze i grobowce. Dotarliśmy do szkoły mnichów położonej w lesie. Klimatyczne miejsce.











3 komentarze:

Anonimowy pisze...

rzeczywiście klimatycznie... A ten mały tak dobrowolnie siedzi czy go przywiązali?:)
AsiaD

Piotr pisze...

Napis obok tronu głosił, aby nie siadać na tronie bez wypożyczenia stroju. Nawet nie spodziewaliśmy się, że ktoś może tam usiąść, po czym do sali wszedł mały król i z pomocą mamy wdrapał się na tron. Uśmiechał się i machał nogami, a "poddani" bawili się w paparazzi.

justmaga pisze...

Dobrze,ze chociaz cieplo macie :) Swietna fotka ta z parasolka

Prześlij komentarz