Wczoraj rano dotarliśmy do Hue.
36 stopni, gorąco. To pierwsze nasze zetknięcie w Wietnamie z takim klimatem. Niby byliśmy przygotowani, ale po zimnej północy i polskiej zimie to był naprawdę szok.
Na szczęście prysznic, klimatyzacja w hotelu i powoli się przyzwyczajamy.
Wczoraj w każdym razie przemykaliśmy od cienia do cienia.
Poszliśmy pieszo do cytadeli i królewskiego starego miasta. Miło, ładnie, ale jakiegoś oszałamiającego wrażenia nie robi.
Wróciliśmy rykszą i wynajęliśmy motor. To już nie była wyprawa motorkiem na wieś, to była prawdziwa miejska moto-dżungla. Przeżyliśmy :)
Zwiedziliśmy stare cmentarze i grobowce. Dotarliśmy do szkoły mnichów położonej w lesie. Klimatyczne miejsce.
3 komentarze:
rzeczywiście klimatycznie... A ten mały tak dobrowolnie siedzi czy go przywiązali?:)
AsiaD
Napis obok tronu głosił, aby nie siadać na tronie bez wypożyczenia stroju. Nawet nie spodziewaliśmy się, że ktoś może tam usiąść, po czym do sali wszedł mały król i z pomocą mamy wdrapał się na tron. Uśmiechał się i machał nogami, a "poddani" bawili się w paparazzi.
Dobrze,ze chociaz cieplo macie :) Swietna fotka ta z parasolka
Prześlij komentarz