czwartek, 1 marca 2012

Nocny pociąg Hanoi-Lao Cai

-No soft sleepers* for tomorrow!
Po czym wstała i poszła gdzieś wgłąb zaplecza kas.
Następnie obsłużyła dwóch innych klientów i powtórzyła wyraźnie zdenerwowana: no soft sleepers!
-Maybe hard sleepers*?
-No!!!!
-Soft seats*?
-No soft seats!!!!! Only hard seats*.

Spytaliśmy jeszcze na kiedy są pierwsze soft sleepers. Na niedzielę. Aha.
A był wtorek i próbowaliśmy kupić bilety na pociąg do Lao Cai. Ponieważ podróż trwa całą noc to najwygodniej jest tę noc przespać.
Czyli utknęliśmy w Hanoi?

Później okazało się, że bilety są porezerwowane przez agencje turystyczne. Zamiast jechać sam, masz wykupić wycieczkę do najbardziej uczęszczanych turystycznie miejsc i doświadczać grupowego oglądania Wietnamu. Najwygodniej i najtaniej.

W końcu za pośrednictwem hotelu udało nam się bilety na pociąg zdobyć. Zamiast 15 dolarów, bo tyle na dworcu kosztuje 1 bilet hard sleeper w jedną stronę, musieliśmy zapłacić 30 :)
Niezależność kosztuje, najwyższy czas się z tym pogodzić.

Hard sleepers to twarde leżanki w ilości 6 w przedziale, zdecydowanie za krótkie jak na wzrost Piotra. Pociąg mniej-więcej klasy naszych osobowych - brudno, nieczynne toalety itp.
Choć nie, nasze PKP ma uprzejmych konduktorów, ci z nocnego pociągu byli przerażający.
Każdy wagon ma swojego konduktora. Konduktor z naszego wagonu przekazał niewerbalnie, że toaleta jest nieczynna i trzeba przejść do kolejnego wagonu.
O mało co zostałabym pobita przez wściekłą konduktorkę, która stanęła na straży toalety w swoim wagonie, tak by nikt z innego wagonu nie mógł z niej skorzystać.
Uratowały mnie starsze panie wyglądające na Chinki a podróżujące w grupie.
Te same panie zmartwiły się bardzo, że Piotr zamiast spać stoi sam na korytarzu. Gdy wytłumaczył na migi, że na przeszkodzie snu stoi zionąca lodowatym strumieniem klimatyzacja, kobiety pokazały jak sobie poradziły w swoim przedziale - zasłoniły nawiew kartką. Nie trudno było na to wpaść, tylko skąd wziąć kartkę i taśmę klejącą. Po krótkiej rozmowie na migi, kobiety poszły do innych przedziałów i skombinowały kartkę odpowiednich wymiarów i taśmę klejącą. I tak Piotr poszedł spać. Zmarzliśmy jednak wystarczająco.

Rano dojechaliśmy do Lao Cai, gdzie szajka miejscowych próbowała nam sprzedać bilety na bus do Bac Ha z narzutem kilkuset procent. W zmowie z nimi była pani w dworcowej informacji i inni kierowcy. W końcu musieliśmy zapłacić za dużo.
Sam bus to pojazd do przewozu wszystkiego, głównie towarów: kwiatów, jedzenia, części wielkich silników, itd. Poznaliśmy też uroki VietnamPolo, muzyki, która wygrywana jest jednym palcem na keyboardzie a zilustrowana tandetnymi filmikami jak z Bollywood. Zmęczeni i zziębnięci (gdyż pasażerowie busa pootwierali wszystkie okna by móc swobodnie przez nie spluwać), dotarliśmy do małego górskiego miasteczka.

*soft sleeper - 4 podobno wygodne łóżka w 1 przedziale
*hard sleeper - 6 twardych leżanek w 1 przedziale
*soft seat - rozkładany fotel
*hard seat - drewniana ławka





7 komentarze:

Anonimowy pisze...

Podróżnicy, Plucie w Azji to podstawa. Inną osobliwością lokalną jest posiadanie jednego długiego paznokcia na małym palcu u ręki - taki paznokieć ma dwa zastosowania :-). Zgadnijcie jakie! A teraz wiadomości z Polski. Wczoraj był mecz otwarcia na Stadionie Narodowym. Ci, bo byli na meczu, mówią że stadion robi oszałamiające wrażenie, szczególnie jak na trybunach siedzi 50 tysięcy ludzi. An

Anonimowy pisze...

Aż mi się zimno zrobiło jak przeczytałam o tej klimatyzacji, bo ja z tych "ciepłolubnych". Trzymajcie się ciepło i szukajcie słońca:)Asia D.

Anonimowy pisze...

O, rany, mam nadzieje, ze sie nie rozchorujecie po tej nocy w pociagu. Trzymam kciuki, zeby was Wietnamczycy nie naciagali, na turystach sie zarabia, ale nie tak. Pozdrawiam :) Ela

Anonimowy pisze...

Nooo paskudy jak chcą kasy tak dużo. Ale cóż, na każdym turyście zarobić trzeba. Z pociągiem też nieźle. Mi również zimno się zrobiło! Brrr. Mam nadzieję, że nie będziecie chorzy. Miłych wrażeń i ciepła! U nas wcale wiosny nie ma. Poszła sobie, ale gdzie? ;-) Pozdrowionka! Magda

justmaga pisze...

I pomyslec,ze kiedys chcialam pojechac do Wietnamu....

trzymam za was kciuki,zeby was naciagacze zostawili w spokoju i zeby sie pogoda poprawila. (podobno od poniedzialku w wietnamie cieplej)

Aga pisze...

An - taaak, długi paznokieć to podstawa :) Pierwsze zastosowanie długiego pazura to dłubanie (w różnych otworach. A drugie ? Używanie jako wskaźnika (np żeby wskazać właściwą drogę na mapie)? Ja myślę, że on ma zastosowanie wszechstronne. Bez pazura jak bez ręki.
Co do stadionu to bardzo miło czytać takie rzeczy. A miasto jak to wytrzymało? Sparaliżowało się na amen czy nie?

Asiu - od poniedziałku będzie nam ciepło, przenosimy się bardziej na południe.

Elu - trochę się pochorowaliśmy ale przeżyjemy.

Magda - jak to poszła??

Justmaga - nam od poniedziałku na bank będzie cieplej :)

Pozdrawiamy wszystkich!

Anonimowy pisze...

Agnieszko mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie kiedys wspominac te "róznice kulturowe" z rozrzewnieniem...
Wiosna se poszła, normalnie, zawinęła śię i... Nie powiedziała cholerka kiedy wróci :(
Tzrymam za ocieplenie u Was paluchi
AniaD

Prześlij komentarz