Ja nie chciałam tu przyjeżdżać. Wydawało mi się, że nie będzie tu nic godnego uwagi. Na szczęście dałam się przekonać Piotrowi i bardzo się cieszę bo jest przepięknie.
Pamiętacie "Przystanek Alaska"? Ushuaia to właśnie takie miasteczko na końcu świata. A wokół niego góry, wyspy, chmury i bezkres...
Miało być 6 stopni i deszcz, było słońce i kilkanaście stopni ciepła. I to rześkie powietrze po dusznym Buenos, wprost cudowne.
Od razu ruszyliśmy w teren.
3 komentarze:
No to super ze pieknie i warto :) Czyli teraz czas na chłoniecie bardziej wytworow natury niz czlowieka.
A u nas rzeczywiscie wiosna, do 20 stopni, calkiem milo.
Tak..potwierdzam słowa Olgi :) Cieplutko, miło, zaczyna się robić zielono....Ehhhh....chyba zaczynam Wam zazdrościć tego oderwania....
Pozdrawiam
Mariusz
Ale cudnie:)Całe szczescie ze sie dałas przekonac!Pozdrawiam, Aga
Prześlij komentarz